środa, 31 grudnia 2014

Jednorazówka: "Nie zależało mu"

-Nie kocham cię już rozumiesz!? Odkochałem się!-- te słowa tak bolały. Do moich oczu napłyneły łzy.
- Dupek! Jesteś zwykłym dupkiem!Ba­wisz się mną jak ma­rionetką, ale uważaj, bo ig­rasz z og­niem. Kiedy zerwę się i przetnę ma­nipu­lujące mną sznur­ki, po­mimo iż za mną zatęsknisz i bar­dzo będziesz chciał mnie zo­baczyć, to ja już nie wrócę. Nigdy. - wybiegłam z pokoju. Biegłam przez ulice a w oczach miałam pełno łez...
Minoł tydzień. Byłam już w szkole.
Jak zwyk­le szłam szkol­nym ko­rytarzem, jak zwyk­le za kil­ka se­kund miałam GO minąć. Jak zwyk­le ON miał mnie minąć bez żad­ne­go zain­te­reso­wania. Ser­ce zaczy­na mi wa­lić jak osza­lałe. Tak, zo­baczyłam GO. To co kiedyś było między na­mi było niesa­mowi­te. Przy­naj­mniej dla mnie. Ale to się skończyło, bo on się od­kochał... Pot­rząsnęłam głową, żeby od­go­nić od siebie wspom­nienia. Minął mnie. Nag­le poczułam czyjąś dłoń na nad­gar­stku. Te dłonie poz­nałabym na­wet na końcu świata. Tak, to JE­GO dłonie. Od­wróciłam się de­likat­nie. Po­pat­rzyłam mu w oczy.
- Cześć. - po­wie­działam, lek­ko się uśmie­chnęłam.
- Hej. - pod­ra­pał się po głowie. 
Ten ruch zaw­sze to­warzyszył mu kiedy nie wie­dział co po­wie­dzieć.
- Chciałem z Tobą po­gadać tyl­ko, że nie wiem od cze­go zacząć.
- Naj­le­piej od początku.
Mruknął coś niez­ro­zumiałego pod no­sem.
Ruszył przed siebie ciągnąc mnie za rękę.
Nic nie po­wie­działam tyl­ko posłusznie szłam za nim.
Po chwi­li weszliśmy do szat­ni na wf.
O dzi­wo ni­kogo w niej nie było.
Zam­knął ją na klucz.
Wszedł na śro­dek szat­ni i po­pat­rzył na mnie.
- Angeles ? 
Zmar­szczyłam nos.
- Ty­le ra­zy pro­siłam Cię, żebyś nie mówił do mnie po pełnym imieniu. Wiesz, że go nie cier­pię.
- Za­pom­niałem, a więc Angie ?
- Tak znacznie le­piej. - uśmie­chnęłam się.
To dziw­ne.
To dziw­ne, że po tym wszys­tkim da­je radę uśmie­chnąć się do niego.
"Tak trzy­maj, mu­sisz być sil­na. Nie po­kazuj mu łez ! Prze­cież i tak GO nie in­te­resują."
Pod­szedł do mnie i złapał mnie za ręce, po­pat­rzył mi głębo­ko w oczy.
Te oczy.
Cho­lera !
Zaw­sze mnie hip­no­tyzo­wały.
Te JE­GO duże, zielone wręcz czar­ne oczy.
Przym­knęłam oczy i spuściłam głowę.
- Angie. Posłuchaj mnie. - uniósł moją głowę dwo­ma pal­ca­mi, upor­czy­wie nie chciałam ot­worzyć oczu, za­cisnęłam je - Angie, li­tości, otwórz oczy.
Wa­hałam się kil­ka se­kund, ale w końcu je ot­worzyłam.
- Ja myślałem nad NA­MI. I wiesz ja... ja Cię kocham. Wy­cofuję tam­te słowa. Wiem, że po­winienem się o Ciebie troszczyć. Być dla Ciebie. Być z Tobą nie tyl­ko wte­dy kiedy mi się nudzi. Bo Ty zaw­sze przy mnie jes­teś. Zaw­sze kiedy Cię pot­rze­buję. Wys­tar­czy jed­no mo­je słowo i jes­teś. A ja ... ? - wes­tchnął.
Po moim po­liczku spłynęła łza.
"A miałaś nie płakać..."
Wy­ciągną dłoń mając za­miar ją wyt­rzeć, odep­chnęłam ją.
- Pablo. Zos­taw tą łzę. I tak Cię nie in­te­resu­je, prze­cież nie każesz mi płakać. Two­je słod­kie słówka. - od­wróciłam głowę na bok - Ty­le ra­zy dałam się na nie nab­rać, ale ko­niec z tym, ro­zumiesz ?
- Widzę, że Ci nie za­leży. - ruszył do wyjścia.
- Cho­lera jas­na ! Ty piep­rzo­ny egois­to ! Zno­wu chcesz wszys­tko na mnie zwa­lić ?! Nie w plątasz mnie w poczu­cie wi­ny ! To wszys­tko Two­ja wi­na ! Ba­wisz się mną, może mi jeszcze po­wiesz, że to mo­ja wi­na ?! - łzy zaczęły spływać mi po po­liczkach stru­mieniami, po­deszłam szyb­ko do drzwi, złapałam za klamkę i przy­pom­niało mi się, że są zam­knięte, kopnęłam w nie z całej siły. - Wy­puść mnie stąd !
Pod­szedł do drzwi, ot­worzył je i wy­puścił mnie tak bez słowa.
Nie zat­rzy­mał mnie. Nie za­leżało mu...
_________________­___________

Czasami ludzie do­ceniają coś do­piero po stra­cie.
Nic mnie nie ob­chodzi to co myśli­cie na ten te­mat.
Może i jes­tem nas­to­latką i mo­ja miłość jest nic nie war­ta.
Mu­siałam to wyrzu­cić z siebie.
Cho­ciaż to nie wszys­tko.
Wyrzu­cając z siebie wszys­tko za­pisałabym książkę..

 No i jest jednorazówka.
Mhm Angie w liceum. Głupi Pablo (zresztą jak zawsze xd).
Taka nudna i bez sensu, ale chciałam tu pokazać zerwanie Pangie. ;)

czwartek, 25 grudnia 2014

ROZDZIAŁ 1

Nazywam się Angeles Saramego,ale używam skruconej wersji imienia po prostu Angie. Mam 23 lata,długie bląd włosy i niebieskie oczy.(zdj wyżej) Nie mam rodziców umarli kiedy miałam 17 lat w wypadku samochodowym. Tak na prawdę od 8 lat muszę być dorosła i samodzielna.Ojciec pił,a matka wychodziła i nie było jej całe dnie.Mimo wszydtko kochałam ich. Moim przyjacielem i tylko przyjacielem jest Pablo Galindo.Nie mam zamiaru i nie chce być kimś więcej dla niego. On poprostu nie podoba mi się jako mężczyzna.Kocham go,ale jak brata.Uciekłam od problemów. Uciekłam od chłopaka który znęcał się nade mnom.

Dziś wróciłam do Buenos Aries.Uciekłam z Madrytu.Uviekłam przed problamami. Miałam dość chłopaka który znęcał dię nademnom. Teraz jestem tu. Sama,bez domu, bez pracy, bez nikogo. Usiadłam na ławce i po prostu zaczęłam płakać. Ukryłam twarz w dłoniach. Nagle usłyszałam męski głos.
- Coś się stało?-zapytał. Był to przystojny brunet.
Pokręciłam głową i wytarłam łzy. Spojrzał mi w oczy.Te jego piękne,czekoladowe oczy...-Może i się stało...po prostu nie wiem co ze sobą zrobić. Straciłam prace i dom.- po moich policzkach spłynęły łzy. Wiem nie mówiłam całej prawdy...
-Mhm,wie pani co? Moja siostrzenica mieszka ze mnąm i szukam dla niej guwernantki.-chciałam coś powiedzieć,ale ten mi przerwał.-Ma 17 lat i nazywa się Violetta (WTF?!). Niech pójdzie pani ze mnom i omówimy szczegóły?!-uśmiechnęłam się i kiwnęłam głową.Angie co ty robisz!?Po jaką cholere do niego idziesz?Przecież nie znasz go,ale on jest taki uroczy...Angie!
-Tak wogule to jestem German Castillo.
-Angeles Saramego, po prostu Angie.-uśmiechnęłam się do niego,a on odwzajemnił mój uśmiech.-szliśmy chwilę a po chwili staneliśmy pod ogromnąm willą.
-Pan tu mieszka?-zapytałam.
-Tak,a co?
-N...Nic-zaczęłam się jąkać.
Weszliśmy do środka. Wnętrze było jeszcze ładniejsze, wielki,nowoczesny salon.Otworzyłam buzię ze zdziwienia.
-Ej,zamknij buzię bo muchę połkniesz.-powiedział i zaśmiał się uśmiechnęłam się do niego-masz śliczny uśmiech - powiedział.-Chodź ze mnom do gabinetu.-wykonałan jego polecenie. Omówiliśmy najważniejsze rzeczy.
-No to ja idę po umowe bo jest w innym pokoju. I pamiętaj,że mieszkasz tutaj.-poeiedział wychodząc. Czekając na niego zobaczyłam na biurku zdjęcie nastolatki." To pewnie Violetta". Nagle drzwi się otworzyły. Zobaczyłam w nich czarno włosą kobietę.
-A pani to?-zapytała.
-Jestem Angie...-odpowiedziałam 
-A pewnie dziewczyna pana Germana!
-Co?Nie!My się ledwo co znamy! Ja będę guwernantką Violetty.
-Acha,to przepraszam.Zjestem Olga.-podała mi dłoń,którą uścisnęłam-Jest panienka bardzo ładna i uroczo wyglądała by panienka z panem Germanem.-powiedziała.Uśmiechnęłam się,a wtedy wszedł German.
-O Angie już mam chodź,podpiszesz..- po dokładnym przeczytaniu podpisałam..
Mógłbyś pokazać mi pokój?-zapytałam
-No ok,zaprowadze cię.-kiwnęłam głową.
Po drodze szłam ze spuszczoną głową aż mężczyzna się zapytał:
-Opowiesz mi coś więcej o sobie?
-No więc jestem Angeles Saramego w skrócie Angie, moi rodzice nie żyją,mam przyjaciela Pablo,pracowałam w wytwurni muzycznej,mam 23 lata,byłam w Madrycie,Grecji,Rzymie, Nowym Yorku,skończyłam szkołę muzyczną,przez 4 lata chodziłam na zajęcia gimnastyczne,znam Annabell Bran* ,  to chyba wszystko.
German patrzał się na mnie wielkimi oczyma..
-Wow.O mnie tylko tyle: jak się nazywam to  już wiesz,mam 27 lat,jestem inżynierem,aktualnie mieszka u mnie moja siostrzenica ,mam siostrę,moja matka nie żyję,z ojcem nie mam kontaktu.Moim najlepszym przyjacielem jak i współpracownikiem jest Ramallo.
-A ta czarnowłosa kobieta?
-Aaa chodzi ci o Olgę,jest u mnie gosposią.
-Ooo pewnie jeszcze milionerem jesteś bo taki dom,gosposia...-żartowałam sobie z niego.
-Zgadłaś.-teraz to naprawdę byłam pod wrażeniem.Byliśmy już pod moim pokojem. Był to dość duży pokuj o kremowych ścianach.
-No to ja się ptzebiore rozpakuje swoje rzeczy i ubrania.-powiedziałam.
-No ok. Ja idę. Później poznasz Viole.-powiedział.
-Dziękuje.-posłałam mu promienny uśmiech,który odwzajemnił.
-Do zobaczenia.-i poszedł w swoja stronę..
Szybko przebrałam się w to a reszte ciuchów schwałam do szafy. Położyłam się na łóżku. Niespodziewanie zasnełam.

Wstałam z łóżka,wydarzenia z ostatnich dni uderzyły we mnie niczym fala tsunami.Ruszyłam do domu Germana.Ja tak bardzo go kochałam a on?!Łza spłynęła mi po policzku.Zapukałam,otworzył mi pan domu.

- Chciałam się z Tobą pożeg­nać - po­wie­działam stojąc w drzwiach wejściowych a po po­liczku płynęły mi łzy 
* Tyl­ko po to tu przyszłaś ?- spy­tał obojętnym to­nem 
- Chy­ba tak. Chciałam Cię po raz os­tatni zo­baczyć. Nie mam siły już kochać za nas dwo­je, uda­wać , że mnie nie ra­nisz i wie­rzyć w to, że zacznie Ci na mnie za­leżeć 
* Już Ci mówiłem, co sądzę o uczu­ciach. Było dob­rze jak cza­sami przychodziłaś, by­liśmy wte­dy ra­zem, ale jak zro­bił się z te­go obo­wiązek to przes­tało mi się po­dobać, bo...
- Przes­tań! - krzyknęłam - Te­raz udo­wad­niasz mi, że byłam dla Ciebie za­bawką i ...
* Nie byłaś za­bawką
 - To kur­wa kim? Dziew­czyną do to­warzys­twa, pot­rzeb­na na ja­kiś czas? A, że nie poszłam z tobą do łóżka, to pos­ta­nowiłeś mnie zos­ta­wić! Do cho­lery człowieku, masz po­nad 20 lat a zacho­wujesz się jak dziec­ko! Wiesz jak ja się te­raz czuję?...
* Zro­zum, że...
- Nie prze­rywaj mi ! Wiem, wiem, że jest Ci to obojętne, co czuję , bo Ty prze­cież nie masz uczuć, nie pot­ra­fisz kochać, a poz­wo­liłeś żebym ja po­kochała Ciebie
* Proszę Cię us­pokój się. Usiądź. Jes­teś cała roz­trzęsiona, a w Twoim sta­nie jest to niebez­pie­czne...
- Da­ruj so­bie swo­je tros­ki. Zro­zum tak będzie dla mnie le­piej. Ja się niszczę od, mo­ja dusza umiera. Dałam Ci czas, o który pro­siłeś, a te­raz próbu­jesz mi wmówić, że so­bie coś ubzdu­rałam, że nie obiecałeś, że na coś mi od­po­wiesz...
* Nie było mnie 
- I co z te­go? Mogłeś na­pisać, że po­gada­my później , ale zresztą i tak by nie doszło do tej roz­mo­wy, jes­teś tchórzem w moich oczach !! I żyj so­bie da­lej sam , miej tą swoją kochaną wol­ność
* Ta­ki wi­docznie już jes­tem
- Więc życzę Ci szczęścia i po­wodze­nia, i mam tyl­ko nadzieję, że które­goś dnia zatęsknisz za mną tak, jak ja tęsknić będę, bo na­dal Cię kocham
 * Wiem, że mnie kochasz i to jest w tym naj­gor­sze. Bo mi­mo wszys­tko nig­dy nie chciałem Cię zra­nić . Mogę Ci cze­goś życzyć?
- Tak. Bym szyb­ko za­pom­niała o...
* O mnie?
- Nie. Ciebie będę pa­miętała. Za­pom­nieć chcę o uczu­ciu, którym Cię darzę - po czym po­deszłam, po­całowałam go po raz os­tatni, aby dob­rze za­pamiętać smak je­go słod­kich ust i wyszłam, zos­ta­wiając go na środ­ku ko­rytarza. Nie wiem, co zro­bił po moim odejściu, nie wiem, czy zatęskni, zda so­bie ze wszys­tkiego sprawę. Nie wiem. Wiem, że prze­de mną ciężkie dni, w których muszę nau­czyć się żyć bez mo­jego oso­bis­te­go anioła ...


Obudziłam się gwałtownie. Co miał znaczyć ten sen? Sama nie wiem. Jaki związek z Germanem?!On podoba mi się ale....Podeszłam do szafki,wyjęłam z niej książke.Przeczytałam pewien wpis:

Po­ległam na are­nie miłości. Wal­ka, którą stoczyłam przy­niosła wiele ran. Po­zos­ta­wiła wy­ryte w pa­mięci fil­my, które co noc włączają się z klik­nięciem "play". Mi­liony wy­powie­dzianych słów, wal­czących o każdy cen­ty­metr myśli, jak za­pisa­ne tuszem kar­tki w pa­miętni­ku- dają znać, że wciąż pul­su­je w nich tętno. Wib­rujące po­wiet­rze prze­siąkło Twoim za­pachem, który wciąż uno­si się wokół. Echo głosu, który pow­ra­ca jak za sprawą cza­rodziej­skiej różdżki. Ty­siące miej­sc, przy­noszących ru­mieńce na twarzy. Kil­ka dro­biazgów, które zos­ta­wiłeś w mie­szka­niu. I Two­je zdjęcie. Uchwy­cony kadr przed­sta­wiający Twą twarz. Roz­czochra­ne włosy, które wiatr spychał w każdą stronę. Lek­ko zmar­szczo­ne brwi, jak­by py­tające dlacze­go ro­bię Ci to zdjęcie. Oczy. Ich zieleń, w których tąpię się za każdym ra­zem, gdy w nie spoglądam. Ra­dos­ne, we­sołe. Two­je. I ten de­likat­ny uśmiech... W tle wi­dać fa­le, ja­kie od­bi­jają się od brze­gu. Słońce za­bar­wiło taflę wo­dy...- Mo­je myśli zos­tały bru­tal­nie przer­wa­ne przez gwiz­dek czaj­ni­ka. Her­ba­ta z miodem i cyt­ryną na po­nure po­połud­nia wraz z dźwiękiem piani­na, ja­kie wy­doby­wały się z od­twarzacza, wpuściły do mych sza­rości lśnienie pro­myka zachodzące­go słońca. Każdy łyk ciepłej mie­szan­ki go­ryczy, łez, tych dob­rych i złych wspom­nień rzu­cał cień roz­wiąza­nia te­go równa­nia. Prze­cież... Nie mogę wciąż roz­trząsać przeszłości. Roz­bi­tej szklan­ki nie da się per­fekcyj­nie pos­kle­jać. Nie wy­marzę mi­nionych dni. Mogę się z ni­mi tyl­ko po­godzić. Pod­pi­sać ro­zejm i za­wiesić broń. Wy­ciągnąć lek­cję, którą dało mi życie...


Po policzku spłynęła mi łza. Ona Tak kochała Davida,ale on odszedł,to nawet lepiej. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Powiedziała m ciche prosze. Do pokoju wszedł German.
- Angie, chodź, przedstawie ci Viole.
-Ok-odpowiedziałam.
Idąc szepnoł do mnie -Bardzo ładnie wyglądasz,jakoś tak...inaczej.
-Dziękuje-odpowiedziałam.
Po chwili German zapukał do pokoju siostrzenicy. Po usłyszeniu proszę weszliśmy. Dziewczyna leżała na łóżku i pisała coś w pamiętniku.
-Violu,to jest Angie, twoja nowa guwernantka.
-Cześć jestem Angie.
-A ja Violetta,siadsiadaj pogadamy.
Rozmawiałyśmy dość długo i bardzo się polubiłyśmy.
-Wiesz Angie jesteś jedyną guwernantką która nie jest stara,brzydka,oschła i chyba nawet podobasz się wujkowi w sensie jako kobieta.
-Hahaha, bardzo zabawne.
-Właśnie że tak!
-Wcale nie podobam się mu!
Nagle do pomieszczenia wszedł German.
-O wilku mowa.powiedziała cicho Violetta.
-Co?-zaptał German.
-Nic,nic tylko rozmawiamy o tym że Angie podobaszmu się!-drugą część zdania kierowała do mnie. Wujek dziewczyny popatrzył na nią,a pózźniej na mnie.
-Olga woła na kolację.
Wstałyśmy i będąc na korytażu Violetta lekko popchneła mnie przez co wylądowałam w objęciach Germana.




No i jest jedyneczka.
Kiedy next?NWM.
No u mnie wszystko pozmieniane młodsza Angie i German,Violetta,są dla siebie obcy.
*Annabell Bran- u mnie sławna piosenkarka

niedziela, 14 grudnia 2014

HOLA! :)

Na tym blogu będę umieszczać opowiadania o (Angeles) Angie Saramego z Violetty.Jestem psycho fanką germangie i Clari <3
Niedługo pojawi się pierwszy rozdział opowiadania. :)
http://youtu.be/FyNXtINTj64
Sierota nie mógł jej pocałować?!